Nareszcie maj, a z nim nadzieja na cieplejsze dni i możliwość częstszego pobytu na działce.
Długi majowy weekend zaczął się nie najgorzej. Temperatury oscylowały w granicach 20 stopni w cieniu, a przy braku wiatru, odczuwalne były nawet wyższe.
Grzechem byłoby nie wykorzystać okazji do całodziennego pobytu na świeżym powietrzu. Były zabawy z prawnuczkami, karmienie rybek w oczku, a ponieważ świeże powietrze wzmaga apetyt było też grillowanie.
Ale przecież nie samą zabawą się żyje.
Zimna i mokra wiosna spowodowała, że w tym roku nie było jeszcze koszenia działki, co bardzo sprzyjało wzrostowi mniszka.
Co roku córka wycina 2-3 worki 60 litrowe tej bardzo ekspansywnej choć z drugiej strony - jak sama nazwa " mniszek lekarski"wskazuje - cenionej od dawna rośliny. W tym roku nie jest inaczej. Okazów jak poniższy było w bród 😊.
Ponieważ wnuczki tej zimy kilkakrotnie chorowały postanowiłyśmy z babcią ( mama taty małych) pobawić się w pszczółki i zebrać, ile się da tych pięknych, słonecznych kwiatków, na popularny mniszkowy miodek.
Oczywiście dziewczynki chętnie nam pomagały.
W rezultacie udało się zebrać ponad 60 dag kwiecia z czego wyszło 7 słoiczków cennego syropu mniszkowego.
Przepis na syrop jest bardzo prosty. Przed przystąpieniem do działania trzeba na godzinkę lub dwie rozłożyć kwiecie na papierze, aby zdążyły go opuścić ewentualni mieszkańcy: żuczki, mrówki itp żyjątka działkowe.
Następnie dodatkowo przejrzeć, czy nie ma zbyt długich łodyżek, szczególnie wtedy gdy mamy małe pomocnice, bowiem łodyżki dają goryczkę. co w syropie nie jest wskazane
Kwiatki ładujemy do garnka,
zalewamy wodą, tak aby je przykryć i gotujemy 15-20 minut. Po wyłączeniu przykrywamy pokrywką i zostawiamy na 24 godziny, aby kwiatki mogły oddać to, co mają dobrego dla naszego zdrowia. Po tym czasie odcedzamy na sicie i wyciskamy. Odkryłam, że świetnie się wykonuje tę czynność przez woreczki marketowe przeznaczone do zakupu warzyw. Ostatnie działanie to wsypanie cukru do uzyskanego wywaru i dodania soku z cytryny, a następnie odparowania przez powolne gotowanie przez 1,5 - 2 godziny do uzyskania pożądanej konsystencji. Syrop zlewamy do wypatrzonych słoiczków, zakręcamy i pod ręcznik frotowy zakrętkami w dół.
Zapytacie, wszystko pięknie, ale jakie proporcje. Otóż ja na 60 dag kwiatków dałam 1 litr wody,1 kg cukru i sok z 2 cytryn.
I tyle w temacie majowego weekendu spędzonego w gronie rodzinnym, bardzo miło, przyjemnie, ale tez pożytecznie.
Aha byłabym zapomniała . Ponieważ wydaje mi się, że przynajmniej częściowo temat tego postu wpisuje się w zapowiedzianą 3 maja zabawę na blogu Splocika "Rękodzieło i przysłowia albo..."
więc zgłaszam go do zobrazowania
cytatu.
1. W maju zbiera pszczółka, zbierajże i Ty ziółka.
2. Cytat Melchiora Wańkowicza " Mama to miękkie ręce, Mama to melodyjny głos, to chuchanie na uderzone miejsce. Mama to samo dobro i sama przyjemność. Coś co dobrze jest mieć w każdej chwili życia koło siebie, dookoła siebie, gdzieś na horyzoncie."
to esencja tego co w moim życiu było ważne i co ciągle jest i mam nadzieję jeszcze długo będzie. Nasze 4 pokolenia na działce razem, to coś co budowała moja mama, a potem ja, to coś co zawsze wpajałam naszym dzieciom, a oni swoim i widzę, że ten łańcuszek kultu mamy trwa i będzie trwał aż " po horyzont" 🥰