Gogha. Jednak gdy zobaczyłam słoneczniki Moneta zmieniłam zdanie. Wydają mi się bardziej realistyczne, a ja preferuję realizm.
Ten obraz od razu przykuł moją uwagę, gdy go w gazetce pożyczonej od koleżanki zobaczyłam. Bardzo go lubię,choć gdy go haftowałam to miałam mieszane uczucia jeśli chodzi o tło.
Teraz często lubię przystanąć przed nim, popatrzeć i zaraz poprawia mi się humor. Być może, te słoneczniki tak "słonecznie "na mnie działają.
Następne moje też były kwiatowe.
Do wyhaftowania następnego obrazka "Martwa Natura z różami i kaprifolium " Johanna Laurentza zainspirowała mnie dostrzeżona u szklarza ramka.
A ponieważ ramka już z obrazem jeszcze bardziej mi się podobała więc szybciutko zabrałam się za haftowanie następnego obrazu, tym bardziej,że miałam wolne miejsce na ścianie