Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zabawa blogowa. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zabawa blogowa. Pokaż wszystkie posty

sobota, 30 grudnia 2023

Małe dekoracje

 Miesiąc grudzień, a właściwie to jego końcówka, to okres kiedy oprócz szykowania potraw na świąteczny stół, staramy się również  jak najpiękniej przystroić mieszkanie.

Wiadomo, że przede wszystkim ubieramy tradycyjnie choinkę, ale oprócz niej różnymi małymi dekoracjami staramy się nadać mieszkaniu świąteczny charakter.

U mnie  raczej ostatnio pod tym względem jest już skromnie, bowiem od 3 lat, ze względu na moj stan zdrowia, obowiązki organizowania wigilii i obiadu świątecznego przejęła córka.

Jej mieszkanie, ma zawsze bardzo dużo elementów świątecznych, które tworzą odpowiedni nastrój i klimat świąt Bożego Narodzenia.

Jak już wspomniałam ja ostatnio nie ubieram już choinki, co najwyżej przystroję kilka gałązek świerkowych w wazonie. Nie wyciągam różnych dekoracji jakie robiłam techniką decupażu i nie dekoruję nimi mieszkania. 

Tak właśnie było w tym roku. Jedna dekoracja akcentująca święta i eksponująca przy okazji karteczki jakie otrzymałam od znajomych blogowiczek. Dawniej tych karteczek było dużo, ale teraz trochę z winy covidu, ale też moich problemów ze wzrokiem  i zaniechaniem wykonywania własnoręcznych karteczek świątecznych, kolekcja się skurczyła. Muszę się przyznać, że bardzo mi brakuje tej przedświątecznej gorączki tworzenia.


Tę skromną dekorację zgłaszam do zabawy na blogu Splocika "Małe dekoracje"

Przy okazji pokaże kilka dekoracji przy jakich miałam przyjemność spędzić wigilię w domu mojej córki.

Jest to tylko niewielka ilość dekoracji, ktore znalazły sie na ścianach i  pólkach mieszkania





czwartek, 19 października 2023

Małe dekoracje - pazdziernik


              „Mimozami się jesień zaczyna” – śpiewał Czesław Niemen.

Dla mnie, zaczyna się jesień, przede wszystkim zmianą koloru z białego na różowy  a potem nawet czerwony, kwiatów hortensji bukietowej.

Co roku zrywam piękne, wielkie kwiaty mojej Vinilee fraise i zasuszam do bukietu, który jest ozdobą mieszkania, aż do następnego sezonu działkowego.

W tym roku wykorzystałam te kwiatki do wykonania kompozycji jesiennej, zdobiącej lampion.



Dekorację tę  zgłaszam do zabawy blogowej u Splocika - Małe dekoracje - październik.



Nie byłabym sobą, gdybym przy okazji nie pochwaliła się moimi „Vanilkami” którymi
udekorowałam  lampion  .



Oczywiście, hortensje to nie jedyny akcent odchodzącego lata. 
U mnie, to także zakwitające aksamitki, astry, czy rozchodnik wzniosły.
W tym roku kosztowało mnie  wiele trudu, abym mogła cieszyć oczy kwitnącymi aksamitkami i uchronić je przed ślimakami bezdomnymi, które upatrzyły je sobie jako przysmak i potrafiły dosłownie w ciągu jednej nocy, zjeść dwudziestocentymetrową sadzonkę do korzenia.





wtorek, 6 czerwca 2023

Zabawa blogowa "Małe dekoracje" - maj2023


Przed świętami wielkanocnymi, podczas przeszukiwania Pinteresta pod kątem schematów małych serwetek, do malutkich koszyczków na święconkę moich prawnuczek, spotkałam wiele ciekawych wzorów serwetek szydełkowych. Jeden z nich wydał mi się taki bardzo pasujący do dekoracji z okazji tych wiosennych świąt. Niestety projekt rozpoczęty zbyt  późno, nie zyskał okazji bycia tłem na półmisku dla pisanek na świątecznym stole. 
Serwetkę skończyłam niedawno więc postanowiłam, że zanim trafi do szuflady w oczekiwaniu na przyszłoroczne święta, choć przez jakiś czas uraduje moje oczy, Tym bardziej, że sezon tulipanowy tak do końca jeszcze nie minął, a na pewno ciągle zostają te piękne, wiosenne kwiaty w naszych wspomnieniach. Dlaczego wspominam tulipany? Otóż dlatego, że taki właśnie motyw ma moja serwetka.





Kompozycję z serwetką zgłaszam do zabawy :
:









piątek, 5 maja 2023

I nadszedł długi majowy weekend.

Nareszcie maj, a z nim nadzieja na cieplejsze dni i możliwość częstszego pobytu na działce. 
Długi majowy weekend zaczął się nie najgorzej. Temperatury oscylowały w granicach 20 stopni w cieniu, a przy braku wiatru, odczuwalne były nawet wyższe.
Grzechem byłoby nie wykorzystać okazji do całodziennego pobytu na świeżym powietrzu. Były zabawy z prawnuczkami, karmienie rybek w oczku, a ponieważ świeże powietrze wzmaga apetyt było też grillowanie.
Ale przecież nie samą zabawą się żyje.
Zimna i mokra wiosna spowodowała, że w tym roku nie było jeszcze koszenia działki, co bardzo sprzyjało wzrostowi mniszka. 
Co roku córka wycina 2-3 worki 60 litrowe tej bardzo ekspansywnej choć z drugiej strony - jak sama nazwa  " mniszek lekarski"wskazuje - cenionej od dawna rośliny. W tym roku nie jest inaczej. Okazów jak poniższy było  w bród 😊.



Ponieważ wnuczki tej zimy kilkakrotnie chorowały postanowiłyśmy z  babcią  ( mama taty małych)  pobawić się w pszczółki i zebrać, ile się da tych pięknych, słonecznych kwiatków, na popularny mniszkowy miodek.
Oczywiście dziewczynki chętnie nam pomagały.
W rezultacie udało się zebrać ponad 60 dag kwiecia z czego wyszło  7 słoiczków cennego  syropu mniszkowego.



Przepis na syrop jest bardzo prosty. Przed przystąpieniem do działania trzeba na godzinkę lub dwie  rozłożyć  kwiecie na papierze, aby zdążyły go opuścić ewentualni mieszkańcy: żuczki, mrówki itp żyjątka działkowe. 
Następnie dodatkowo przejrzeć, czy nie ma zbyt długich łodyżek, szczególnie wtedy gdy mamy małe pomocnice, bowiem łodyżki dają goryczkę. co w syropie nie jest wskazane
Kwiatki ładujemy do garnka, 
zalewamy wodą, tak aby je przykryć i gotujemy 15-20 minut. Po wyłączeniu przykrywamy pokrywką i zostawiamy na 24 godziny, aby kwiatki mogły oddać to, co mają dobrego dla naszego zdrowia. Po tym czasie odcedzamy na sicie i wyciskamy. Odkryłam, że świetnie się wykonuje tę czynność przez woreczki marketowe przeznaczone do zakupu warzyw. Ostatnie działanie to wsypanie cukru do uzyskanego wywaru i  dodania soku z cytryny, a następnie odparowania przez powolne gotowanie przez 1,5 - 2 godziny do uzyskania pożądanej konsystencji. Syrop zlewamy do wypatrzonych słoiczków, zakręcamy i pod ręcznik frotowy zakrętkami w dół.

Zapytacie, wszystko pięknie, ale jakie proporcje. Otóż ja na 60 dag kwiatków dałam 1 litr wody,1 kg cukru i sok z 2 cytryn.
 I tyle w temacie majowego weekendu spędzonego w gronie rodzinnym, bardzo miło, przyjemnie, ale tez pożytecznie.

Aha byłabym zapomniała . Ponieważ wydaje mi się, że przynajmniej częściowo temat  tego postu wpisuje się w zapowiedzianą 3 maja zabawę na blogu Splocika  "Rękodzieło i przysłowia albo..." 




więc zgłaszam go do zobrazowania
 cytatu.

1. W maju zbiera pszczółka, zbierajże i Ty ziółka.

2. Cytat Melchiora Wańkowicza " Mama to miękkie ręce, Mama to melodyjny głos, to chuchanie na uderzone miejsce. Mama to samo dobro i sama przyjemność. Coś co dobrze jest mieć w każdej chwili życia koło siebie, dookoła siebie, gdzieś na horyzoncie." 
to esencja tego co w moim życiu było ważne i co ciągle jest i mam nadzieję jeszcze długo będzie. Nasze 4 pokolenia na działce razem, to coś co budowała moja mama, a potem ja, to coś co zawsze wpajałam naszym dzieciom, a oni swoim i widzę, że ten łańcuszek kultu mamy  trwa i będzie trwał aż " po horyzont" 🥰


piątek, 28 kwietnia 2023

Małe dekoracje - kwiecień 2023

Wiadomo w tym roku, ze jak kwiecień,  to święta wielkanocne, a jak święta no to pisanki 
Ponieważ z ubiegłych lat i z mojego intensywnego zainteresowaniu dekupażem, zostało kilka wydmuszek gęsich, to w tym roku postanowiłam przypomnieć sobie tę technikę. Oczywiście w tej najprostszej formie, gdyż posiadane media albo wyschły, albo się przeterminowały. Nie będzie więc na pisankach ani kraka (spękań) ani żadnych dekoracji wykonanych masami lub pastami. Zresztą czasu i chęci starczyło mi tylko na dwie pisanki.

W lutym przeglądając internet, trafiłam na serwetkę. Jest to serwetka wykonana szydełkiem w wersji 3D. Trochę z nudów, trochę z ciekawości chwyciłam za szydełko i praktycznie w dwa wieczory serwetka była gotowa. Bardzo przypadła mi do gustu i chyba nie będzie to jedyna rzecz wykonana tymi wzorami. 

Oczywiście musiałam ją wykorzystać również do mojej" małej dekoracji." Nie jest to nic szczególnego, ale upiększyła mi mieszkanie w świąteczne dni.

                                     


                          

  

Święta szybciutko minęły, bo cóż to jest 3 dni, żywe kwiatki na dekoracji zwiędły, a mnie szkoda było schować te pisanki na cały rok do pudła, tym bardziej, że przynajmniej dwa razy dłużej je robiłam niż były ozdobą. Dlatego też doszłam do wniosku, że pozwolę im  jeszcze się "pokurzyć" na moich meblach do końca miesiąca. Zamieniłam tylko częściowo kwiatki żywe na moje, własnoręcznie zrobione z krepiny krokusy i  żonkile z foamiranu.





Aha zapomniałabym pokazać przy okazji moją serwetkę 3D w całej okazałości.




Pragnę zauważyć,że nie była to jedyna moja świąteczna dekoracja, zdobiąca mieszkanie, ale na coś trzeba się było zdecydować, więc wybrałam tę.aby zgłosić do zabawy na blogu Splocika




niedziela, 26 marca 2023

Małe dekoracje - marzec 2023

 Na początku marca dostałam zadanie od prawnuczek. W kwietniu w przedszkolu dzieciaki mają robić palmy wielkanocne. Potrzebne będą do tego kwiatki z bibuły,więc babcia najlepej to zrobi, bo : 

- ma zapasy krepiny jeszcze z czasów gdy mama i ciocia prawnuczek były w wieku robienia kwiatków,

- ma czas aby się bawić ☺

- no i najważniejsze potrafi.

Ponieważ to wiosna, zaczęłam od krokusików



Potem doszły stokrotki i różyczki cukierkowe


A  gdy ponownie odzyskałam, po kilkunastu latach odpoczynku od krepiny, wprawę w kształtowaniu płatków kwiatowych i łodyżek z drucików wykonałam jeszcze  ketmie syryjską.





Dorobiłam też dla ożywienia  kolorystyki parę powojników. 

Oto efekt ostateczny





Robiłabym może jeszcze więcej kwiatków, gdyż czasu do końca m-ca miałam wiele, ale okazało się że moja córka, a jednocześnie babcia małych przedszkolaczek, pozazdrościła mi twórczości bibułkowej i też postanowiła poddać się testowi na umiejętność tworzenia z krepiny. Muszę przyznać że wyszło jej to wcale dobrze, a szczególnie dużo trudu i czasu włożyła w wykonanie bazi.Wyglądają jak takie prosto z wierzby. 

Ponieważ kwiatki będą potrzebne dopiero na początku  kwietnia i wtedy powędrują do prawnuczek, więc praktycznie cały marzec będą cieszyć moje oczy i zdobić moje mieszkanie 💟

Żeby się ładnie eksponowały zrobiłam im nawet specjalną małą serweteczkę pod wazonik.

Być może pokuszę się jeszcze o zrobienie kilku kwiatuszków dla siebie. Mam już nawet  kilka typów😉

Kwiatuszki zgłaszam do zabawy u Splocika Małe dekoracje



niedziela, 4 grudnia 2022

Przysłowia i rękodzieło 3 - miesiąc listopad

 Moje prawnusie nauczone są biegania po mieszkaniu boso lub w skarpetkach. Nie lubią papuci. Latem nie ma z tym problemu, zimą raczej wskazane by było mieć coś cieplejszego na stópkach. Ponieważ nie jestem pewna czy będąc u mnie w gościnie, zaakceptowałyby zwykłe paputki, takie sklepowe, postanowiłam zrobić im kapcie na szydełku i uatrakcyjnić je trochę. Wyszły jak niżej . Mam nadzieję, że zainteresują je na tyle, że założą je na nóżki.

Nie wiem czy takie kapciuszki można zaliczyć do kategorii "ubranie"  bo przecież kołnierza nie mają, ale wydaje mi się że tak, bo przecież mówimy " ubierz papucie".
Idąc tym tokiem rozumowania postanowiłam zgłosić moje szydełkowe " dzieło " do zabawy u Splocika "Rękodzieło i przysłowia" Przysłowie 2 na mc listopad brzmi :
"Ubranie musi mieć kołnierz, człowiek - zwierzchnika
W listopadzie do wyboru było jeszcze jedno przysłowie: 
"Życie jest igłą - krótkie, lecz ostre".
Nie do końca zgadzam się z tym przysłowiem, ale przecież nie o ocenę tu chodzi. W przysłowiu  występuje słowo igła, a igła to przecież haft krzyżykowy, a ten rodzaj rękodzieła nie jest mi obcy.
W ub.roku szukając małych obrazeczkow haftowanych do kartek na Vk natknęłam się na ładny obrazek. Tak bardzo mi się spodobał, że od razu zaczęłam go haftować. 
Niestety nie zmierzyłam sił na zamiary, bo brakło mi czasu i to dużo, gdyż obrazek jest dość pracochłonny.  Gdy zobaczyłam przysłowie i zastanawiałam się jakby te igłę wykorzystać przypomniał mi się niedokończony,  leżakujący w szyfladzie obrazek. Czasu na dokończenie wystarczyło  akurat. Mam zamiar zrobić z niego niedużą okazjonalną podusię.
Wytyczne do zabawy Rękodzieło i przysłowia
znajdziecie klikając Tutaj





niedziela, 20 lutego 2022

Rękodzieło i przysłowia 3 - luty 2022

Miesiąc luty charakteryzuje nie tylko to, że jest najkrótszym miesiącem roku i na dodatek ze zmienną liczbą dni co 4 lata, ale też to,że dokładnie w połowie miesiąca mamy Walentynki.
Święto zakochanych, święto powszechnej miłości, nie tylko do najbliższych, ale w założeniu -  do wszystkich ludzi.  Co prawda, nie jest to nasze rodzime święto, bo jego tradycja przywędrowała z zachodu, ale przyjęło się i chyba zostanie u nas już na zawsze.
Wiadomo, że umownym  symbolem miłości jest serce. 
Z symbolem tym idealnie wcięła się, w swoim drugim przysłowiu blogerka           Splocik.

2. Bogate serce może ukrywać się pod nędznym płaszczem.

Co prawda kontekst  przysłowia nie koniecznie odnosi się do walentynek, ale w samej zabawie chodzi o konkretny wyraz. W tym wypadku serce.
Ja ten graficzny element wykorzystałam  w dwóch moich interpretacjach. 
Obie oczywiście związane z moimi prawnusiami. 
Pierwsza - to walentynkowa karteczka dla nich, która była skromnym dodatkiem do bardziej pożądanych - słodyczy 😄😆 



Druga inspiracja - w miesiącu styczniu na dzień babci dostałam laurkę, którą Oliwka i Nela "wykonały" dosłownie własnoręcznie, oczywiście przy aktywnym udziale mamy.
Mnie zawsze bardzo cieszą takie prezenty, bo wiem ile  w zrobieniu własnoręcznie prezentu czy laurki jest zaangażowania, serca i emocji. Wszystkie prezenty i laurki trzymam  latami. Również i ta laurka trafi do "domowego archiwum laurek" ale żal mi było schować ją tak od razu. Jakiś czas stała na półce i pomyślałam ze smutkiem że  chyba czas ją schować. Jednak gdy przeglądałam moje graficzne zasoby na komputerze przy wykonywaniu karteczki, znalazłam grafikę serc. Skojarzyłam, że mam kilka antyram z odzysku i mogę je wykorzystać. Miejsca na ścianach też nie brakuje. Wydrukowałam tło dopasowując je do antyramy, oprawiłam i takim to sposobem powstał obrazek z laurki, który z powodzeniem może powisieć do następnego dnia babci ❤ ciesząc moje oczy i........ serce.


Obie prace zgłaszam do lutowej zabawy u Splocika. Link w  banerku.



wtorek, 1 lutego 2022

Rękodzieło i przysłowia 3 - styczeń 2022

 Po zapoznaniu się z przysłowiami zamieszczonymi na blogu Splocika na miesiąc styczeń natychmiast przypomniałam sobie lata, gdy moje wnuczki dni wolne od przedszkola, spędzały u mnie i musiałam im organizować tak czas, aby się nie nudziły. Najczęściej robiłyśmy różne rzeczy z " pogranicza szeroko rozumianego rękodzieła" w tym np kwiatki z bibuły karbowanej oraz różności  ze szmatek lub z papieru. Wśród tych różności, były także właśnie wachlarze. 
Słowo - klucz z przysłowia drugiego dedykowanego na styczeń.

    W zimie nie pożyczaj ubrania, a w lecie wachlarza.

Pomyślałam sobie, czemu  nie ? Wnuczki już co prawda dorosły, ale starsza ma swoje córeczki, a moje prawnuczki, więc mam okazję wrócić do tamtych fajnych lat nie tylko myślami ale i czynem. Na pewno będzie to początek do nowych, miłych wspomnień.

 Ponieważ prawnuczki miały przyjechać na dzień babci, więc zrobiłam dla nich właśnie wachlarze. Takie nieskomplikowane, z papieru i drewnianych szpatułek


 Niestety tym razem nie miałyśmy tyle czasu, aby wspólnie się " pobawić" przy tworzeniu, ale wachlarze były  dla nich na tyle atrakcyjne i takie inne, niż zabawki ze sklepu, że gdy te się zużyją - a wiem, bo znam moje dziewczynki, że stanie się to dość szybko - w wakacje, gdy będziemy miały więcej wspólnego czasu, zrobimy sobie już wspólnie nowe, ładniejsze, bo lepiej zapewne się do tematu przygotuję.

Poniżej wstawiam banerek, a zarazem link do zabawy styczniowej.

https://splocik2.blogspot.com/2021/12/rekodzielo-i-przyslowia-3-zasady.html



sobota, 4 grudnia 2021

 Ponieważ moje prawnusie dorosły już do przedszkola i żłobka babcia dostała zadanie do wykonania. I choć ostatnio wszelkie prace robótkowe musiałam odłożyć, ze względów na konieczność oszczędzania oczu, to jakże można odmówić.

Chodziło mianowicie o wykonanie kilku  nietłukących się i bezpiecznych dla ciekawskich z natury maluszków zabawek na choinkę. 

Musiałam więc uruchomić szydełko i co nieco popracować. Powstało kilka gwiazdek i bombek, które pokażę w następnym poście, ale też zapewne bardziej interesujące dla maluszków główki bałwanka i mikołajków.

Ponieważ bałwanek wpisuje się w zabawę u splocika o przysłowiach, więc go zgłaszam jako interpretację przysłowia  pierwszego:

"Głowa warta kapelusza, a kapelusz wart niewiele"






Przy okazji pochwalę się mikołajkami. One wprawdzie nie mają kapelusza, ale mają ładne czerwone czapeczki.




 Mam cichą nadzieję, że moje nietłukące się zabawki upiększą 
choinkę, choć jak znam życie, to zapewne dla maluchów bardziej interesujące będzie to, co Mikołaj przyniósł dla nich w paczkach.







czwartek, 31 grudnia 2020

Rękodzieło i przysłowia - grudzień

Miesiąc grudzień  się kończy, a więc kończy się też zabawa na blogu Splocika  p. t. " Rękodzieła i przysłowia " 

Tym razem oba przysłowia grudniowe wpisują się w czas świąteczny, bo to i zima - choć akurat nie śnieżna-  i prezenty, więc dopasowałam moje robótki zarówno do jednego jak i drugiego.

Przysłowie pierwsze :

Małe prezenty podtrzymują przyjaźń.

Wzięłam sobie przesłanie przysłowia mocno do serca i wykorzystałam wolne, długie, zimowe wieczory do zrobienia kilku małych prezencików. Wszystkie ozdobiły choinki członków rodziny i znajomych. 

Mam nadzieję, że w tych czasach powszechnej izolacji będą przypominały, że gdzieś tam, ja też jestem i myślę o nich.


Bombeczek i gwiazdeczek było kilka więcej, ale nie wszystkie załapały się na zdjęcie, bo wcześniej powędrowały do moich bliskich, a ja zapomniałam je obfotografować 😊

Drugie przysłowie to :

Mroźny grudzień, wiele śniegu, żyzny roczek będzie w biegu.

Akurat ten grudzień, podobnie jak kilka innych z ostatnich lat,  nie był ani mroźny, ani śnieżny co -  mam nadzieję - nie przeszkodzi, że roczek przyszły, będzie żyzny nie tylko w przenośni. Że przyniesie nam wiele dobrego, a przede wszystkim przywróci normalność.

Aby mieć namiastkę zimy, takiej jaką pamiętam z dzieciństwa, a jakiej niestety nie znają moje prawnuczki, wyhaftowałam sobie taki zimowy widoczek, który stojąc na stoliku przypomina mi jak to onegdaj bywało.



Kończąc ten post, dziękuję blogerce Splocik za miłą,  zabawę. 😍



poniedziałek, 30 listopada 2020

Rękodzieło i przysłowia - listopad

Miesiąc listopad. Przedostatni miesiąc zabawy Rękodzieło i przysłowia na blogu u Splocika.

Przysłowia jak zwykle dwa.

1. Nie to świat, co go przez okno widzimy.

2. Słońce i gwiazdy należą nie tylko do bogaczy.

Wybrałam drugie. 

Od zarania dziejów  gwiazdy ludzi interesowały. I tych biednych i tych bogatych.  Nazwy gwiazdozbiorów jaśniejących na nocnym niebie powstały w Sumerze tysiące lat temu. Już wówczas próbowano odgadnąć wpływ gwiazd nie tylko na poszczególne osoby ale i na losy świata.

Zodiak to  12 gwiazdozbiorów przez które przechodzi ekliptyka czyli wielkie koło wyznaczone ruchem Ziemi wokół słońca, pozostając w każdym gwiazdozbiorze Zodiaku przez prawie miesiąc.

Zgodnie z astrologią podobno każdy ma gwiazdę - dobrą, a może złą - pod którą przychodzi na świat. 

Data urodzenia - a tę ma każdy - określa znak zodiaku, który z kolei określa podobno nasze cechy osobowości,  charakteru. Czy to prawda ? Rożne są na ten temat zdania i poglądy, choć podobno eksperyment przeprowadzony przez Hansa Eysencka, badacza i teoretyka osobowości, wykazał, że tak. 

Faktem jest, że wszyscy chętnie sięgamy do różnych przepowiedni, co nam gwiazdy przyniosą, studiując gazetowe horoskopy z nadzieją, że nuż się sprawdzą, o ile są dla nas korzystne  i z pewnym niepokojem, że to jednak nieprawda, jeśli są niezbyt pomyślne.

Jak zapewne niektórzy, czytający mój wpis, już się domyślili na swoją pracę dla ilustracji przysłowia wybrałam właśnie znak zodiaku.

Na pierwszy ogień poszedł baran.




W niedługim czasie powstaną następne



piątek, 30 października 2020

Rękodzieło i przysłowia - pażdziernik

 "Szewc bez butow chodził, a czapnik bez czapki " to pierwsze z dwóch przysłów na m-c październik na blogu blogerki splocik. Ja wybrałam właśnie to przysłowie, bo zbyt często mi się zdarza, że to co zaplanuje dla siebie, muszę odkładać, odkładać, odkładać i to niekiedy na bardzo długi czas.

Dziś pokażę jedną z takich prac własnie, która czeka, aż będę miała możliwość wrócenia do niej i spokojnie bez konieczności ponownego odkładania, zakończenia pracy nad nią.

Lubię obrazki Lenarte. Wyhaftowałam  3 a może więcej,  ale nie dla siebie lecz przede wszystkim  dla wnuczek.

Od kilku lat miałam wybrany obrazek, który miał być mój i zdobić moją ścianę. Gdy spotkałam go w ofercie Aliexpressu półtora roku temu, w dodatku w promocyjnej cenie nie wahałam się ani chwili i zamówiłam. Po kilkutygodniowym okresie oczekiwań, gdy wreszcie dotarł od razu zabrałam się za jego haftowanie. Niestety jak zwykle musiałam odłożyć, bo trzeba było zrobić coś innego  z dekupażu, na szydełku, wyhaftować metryczki, zrobić karteczki, potem sezon letni i działka ( nota bene wiele z tych prac nie miałam nawet czasu pokazać na swoim blogu)  

Do haftowania powracałam co najmniej dwa razy, czego bardzo nie lubię bo wypadam z rytmu. 

Poniżej etapy, po których praca  dłużej lub krócej leżakowała, czekając na wolny czas lub moją wenę.




Ostatnia przerwa trwa dość długo, choć do skończenia pozostało tak niewiele.
Szprychy na dwóch kołach



Mam nadzieję, że jesień będzie mi sprzyjać i pomimo że dni mroczne, to wymęczony długim okresem haftowania mój obrazek skończę, wypiorę, oprawię i zawieszę na ścianie by cieszyć nim moje oczy. 

Mam jeszcze jeden zaplanowany dla siebie, nici zakupione już od pół roku czekają razem z kanwą w pogotowiu. Jest nadzieja, że może w zimowe wieczory choć zacznę. A może nawet uda mi się skończyć do wiosny. Czas pokaże.

Parafrazując przysłowie - Szewc bez butów chodzi, a "hafciarka" nie ma wymarzonego haftu na ścianie.









środa, 30 września 2020

Rękodzieło i przysłowia - wrzesień cd.

W ostatnim poście obiecałam, że zobrazuję również przysłowie nr 1 z zabawy  u blogerki Splocik

Przysłowie brzmiało :

Chodzi wrzesień po rosie, zbiera grzyby we wrzosie.

Otóż, kilkanaście lat temu moje wnuczki na jakimś forum działkowym, na którym byłam, brały udział w konkursie związanym z grzybobraniem,lasem itp. Już dokładnie nie pamiętam. Młodsza coś tam rysowała, wyklejała materiałem. Starsza w tym czasie była zafascynowana haftem ( niestety już jej zapał minął) i postanowiła wyhaftować grzybka.  Zalazłam taki grzybkowy kwartet i  żeby się wnuczka za szybko nie zniechęciła i nie zrezygnowała, zaczęłam haftować rownocześnie z nią. Ona jeden obrazeczek  z kurkami, 



a ja miałam wyhaftować wszystkie cztery.

Niestety, gdy wnuczka skończyła i obrazki wysłałyśmy na konkurs ( nota bene obie zdobyły jakieś nagrody i były mega zadowolone   ) ja swoją pracę z niepełnymi trzema obrazkami odłożyłam  do szuflady na potem. To " potem" trwało kilkanaście lat, aż do momentu gdy zobaczyłam przysłowia wrześniowe. 
Obrazek z szuflady powędrował na tamborek i oto jest.


Ma już nawet swoje przeznaczenie. Powędruje na ścianę do ogniska osiedlowego, gdzie prawnuczka chodzi na zajęcia sensoryczne.

Oczywiście zgłaszam obrazek  do zabawy wrześniowej splocika