piątek, 5 maja 2023

I nadszedł długi majowy weekend.

Nareszcie maj, a z nim nadzieja na cieplejsze dni i możliwość częstszego pobytu na działce. 
Długi majowy weekend zaczął się nie najgorzej. Temperatury oscylowały w granicach 20 stopni w cieniu, a przy braku wiatru, odczuwalne były nawet wyższe.
Grzechem byłoby nie wykorzystać okazji do całodziennego pobytu na świeżym powietrzu. Były zabawy z prawnuczkami, karmienie rybek w oczku, a ponieważ świeże powietrze wzmaga apetyt było też grillowanie.
Ale przecież nie samą zabawą się żyje.
Zimna i mokra wiosna spowodowała, że w tym roku nie było jeszcze koszenia działki, co bardzo sprzyjało wzrostowi mniszka. 
Co roku córka wycina 2-3 worki 60 litrowe tej bardzo ekspansywnej choć z drugiej strony - jak sama nazwa  " mniszek lekarski"wskazuje - cenionej od dawna rośliny. W tym roku nie jest inaczej. Okazów jak poniższy było  w bród 😊.



Ponieważ wnuczki tej zimy kilkakrotnie chorowały postanowiłyśmy z  babcią  ( mama taty małych)  pobawić się w pszczółki i zebrać, ile się da tych pięknych, słonecznych kwiatków, na popularny mniszkowy miodek.
Oczywiście dziewczynki chętnie nam pomagały.
W rezultacie udało się zebrać ponad 60 dag kwiecia z czego wyszło  7 słoiczków cennego  syropu mniszkowego.



Przepis na syrop jest bardzo prosty. Przed przystąpieniem do działania trzeba na godzinkę lub dwie  rozłożyć  kwiecie na papierze, aby zdążyły go opuścić ewentualni mieszkańcy: żuczki, mrówki itp żyjątka działkowe. 
Następnie dodatkowo przejrzeć, czy nie ma zbyt długich łodyżek, szczególnie wtedy gdy mamy małe pomocnice, bowiem łodyżki dają goryczkę. co w syropie nie jest wskazane
Kwiatki ładujemy do garnka, 
zalewamy wodą, tak aby je przykryć i gotujemy 15-20 minut. Po wyłączeniu przykrywamy pokrywką i zostawiamy na 24 godziny, aby kwiatki mogły oddać to, co mają dobrego dla naszego zdrowia. Po tym czasie odcedzamy na sicie i wyciskamy. Odkryłam, że świetnie się wykonuje tę czynność przez woreczki marketowe przeznaczone do zakupu warzyw. Ostatnie działanie to wsypanie cukru do uzyskanego wywaru i  dodania soku z cytryny, a następnie odparowania przez powolne gotowanie przez 1,5 - 2 godziny do uzyskania pożądanej konsystencji. Syrop zlewamy do wypatrzonych słoiczków, zakręcamy i pod ręcznik frotowy zakrętkami w dół.

Zapytacie, wszystko pięknie, ale jakie proporcje. Otóż ja na 60 dag kwiatków dałam 1 litr wody,1 kg cukru i sok z 2 cytryn.
 I tyle w temacie majowego weekendu spędzonego w gronie rodzinnym, bardzo miło, przyjemnie, ale tez pożytecznie.

Aha byłabym zapomniała . Ponieważ wydaje mi się, że przynajmniej częściowo temat  tego postu wpisuje się w zapowiedzianą 3 maja zabawę na blogu Splocika  "Rękodzieło i przysłowia albo..." 




więc zgłaszam go do zobrazowania
 cytatu.

1. W maju zbiera pszczółka, zbierajże i Ty ziółka.

2. Cytat Melchiora Wańkowicza " Mama to miękkie ręce, Mama to melodyjny głos, to chuchanie na uderzone miejsce. Mama to samo dobro i sama przyjemność. Coś co dobrze jest mieć w każdej chwili życia koło siebie, dookoła siebie, gdzieś na horyzoncie." 
to esencja tego co w moim życiu było ważne i co ciągle jest i mam nadzieję jeszcze długo będzie. Nasze 4 pokolenia na działce razem, to coś co budowała moja mama, a potem ja, to coś co zawsze wpajałam naszym dzieciom, a oni swoim i widzę, że ten łańcuszek kultu mamy  trwa i będzie trwał aż " po horyzont" 🥰


14 komentarzy:

  1. Najpierw robiłam miodzio, potem syrop a teraz zrezygnowałam z uwagi na dużą ilość cukru i brak odpowiedniego terenu do zbierania mniszka. Teraz tylko podziwiam te kwiaty,czbieram do bukiecików

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomimo, że działkę mam 40 lat i z mniszkiem walczę systematycznie co roku, to syrop mniszkowy robię po raz pierwszy. Działka leży dość daleko od dróg i przez ostatnie lata " transformacji "😉 ubyło tyle zakładów
      produkcyjnych, które dawniej truły środowisko, że mogę z czystym sumieniem zbierać kwiatki w celach leczniczych. Tym bardziej, że sama nie stosuje środków chemicznych.

      Usuń
  2. Pracowicie było, wspaniały taki syropek.pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Urszulo, mam nadzieję, że nie będzie potrzeby stosowania. Chyba że profilaktycznie.

      Usuń
  3. Jednym słowem bardzo pracowicie spędziłaś majowy weekend , ale i pożytecznie. Syropek na zimę będzie jak znalazł!! przyznam się bez bicia że jeszcze go nie robiłam. Fajnie że Ci się wpasował temat w zabawę.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu pracowicie, ale i bardzo przyjemnie, ponieważ wnuczki mieszkają dość daleko, więc okazja bycia z nimi przez trzy dni, to dla mnie duża radość. Oby lato było ciepłe, to takich miłych dni będzie więcej.

      Usuń
  4. Super wykorzystałaś ciepłe dni majówki i spędziłaś je bardzo pracowicie, jak przysłowiowa pszczółka.
    Takie spotkania wielopokoleniowe są chyba rzadkością, więc tym bardziej podziwiam i życzę dużo zdrowia, by trwały jak najdłużej.
    Syropek na zimowe przetrwanie bez chorób to bardzo dobry pomysł. :)
    Twój link i fotkę dodałam do mojego wpisu.
    Miło mi, że bawisz się u mnie. :)
    Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Splociku, wiesz że jeśli tylko mogę to chętnie przyłączam się do Twoich blogowych zabaw. Niestety ostatnio mniej niż bym chciała, ale cóż zrobić, takie jest życie. Lubi krzyżować nasze zamierzenia.😊

      Usuń
  5. A tu mnie zaskoczyłaś- nie tylko przepisem, ale samym faktem dodania do zabawy;) chyba pójdę tą drogą;) pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  6. Renatko, miałam moment wahania, ale przecież "kuchcenie" to też sztuka. Opiera się na innowacji, pomysłowości, wysublimowanym smaku.Tak jak z rękodziełem, nie każdy sobie z tym radzi.
    Mam nadzieję, że nie przesadziłam z tym porównaniem😉

    OdpowiedzUsuń
  7. Nigdy nie robiłam syropu z mniszka, a mam go pod dostatkiem w ogródku. Przepis jest może spróbuję:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Syrop z mleczu także robię dla moich wnuczek.

    OdpowiedzUsuń

Ślicznie dziękuję za odwiedziny i komentarz - Nina