Poniżej jej pierwszy obrazek haftowany na kanwie z nadrukiem.Wydaje mi się,że to ją zniechęciło. Dopiero gdy zobaczyła u mnie jak wygląda obraz liczony wrociła do haftowania.
Ponieważ corka jest miłośniczką austriackiego malarza Gustawa Klimta, więc nic dziwnego, że to jego obrazy wybrała do haftowtowania. A że została po raz drugi mamą, oczywistym było,że na pierwszy ogień poszedł obraz pod tytułem "Macierzyństwo"
No, a potem, za jakiś czas, jak to bywa z krzyżykami, zatęskniła za "malowaniem" czegoś nowego na kanwie.
No i tak powstał następny Klimta "Pocałunek"
A że miejsca na ścianie wystarczyło na jeszcze jeden, więc po wielu wahaniach co wybrać, stanęło na Adele Bloch-Bauer.
Tak się prezentują razem na ścianie.
Spostrzegawcze blogowiczki na pewno zwróciły uwagę na różnicę w pierwszym obrazie. Wiecie juz jaka to różnica ? :)
Następny hafcik to prezent dla męża, fana motocykli. Akurat w tym czasie taki motor posiadał :)