Gogha. Jednak gdy zobaczyłam słoneczniki Moneta zmieniłam zdanie. Wydają mi się bardziej realistyczne, a ja preferuję realizm.
Ten obraz od razu przykuł moją uwagę, gdy go w gazetce pożyczonej od koleżanki zobaczyłam. Bardzo go lubię,choć gdy go haftowałam to miałam mieszane uczucia jeśli chodzi o tło.
Teraz często lubię przystanąć przed nim, popatrzeć i zaraz poprawia mi się humor. Być może, te słoneczniki tak "słonecznie "na mnie działają.
Następne moje też były kwiatowe.
Do wyhaftowania następnego obrazka "Martwa Natura z różami i kaprifolium " Johanna Laurentza zainspirowała mnie dostrzeżona u szklarza ramka.
A ponieważ ramka już z obrazem jeszcze bardziej mi się podobała więc szybciutko zabrałam się za haftowanie następnego obrazu, tym bardziej,że miałam wolne miejsce na ścianie
Piękne są te obrazy :)
OdpowiedzUsuńSłoneczniki mają jakąś magię.
Ja mam sporo schematów różnych słoneczników, ale jeszcze żadne nie doczekały się haftowania.
Pozdrawiam ciepło.
Tak, słoneczniki mają swoj urok. Mam nadzieję,że uda Ci się kiedyś zrealizować jakiś projekt ze słonecznikami.Zaraz w mieszkaniu zrobi się weselej, słoneczniej :)
OdpowiedzUsuń