Ponieważ, powstało tez dość dużo suszu, a ja uwielbiam haftować w chwilach wolnych, więc postanowiłam "ubrać" ten susz w biscornu i poduszeczki.
Niestety haftowanie, to zajęcie dość żmudne i wymagające czasu, więc na razie tylko dwie prace. Zastosowanie podobne jak pałeczki.
Szkoda, że nie istnieje możliwość przekazania tego subtelnego zapachu lawendy emanującego z poduszeczek.
Pachnące wspaniałości :)
OdpowiedzUsuńOj tak, Alinko.Woreczek wcześniej pokazywany wypełniony lawendą wisi w pokoju, a ja, co koło niego przechodzę,
OdpowiedzUsuńto nim poruszam i wdycham ten śliczny zapach.
Piękne zapachowe drobiazgi :)
OdpowiedzUsuńPałeczki są super. :))
Pozdrawiam ciepło.
Splociku dość dlugo je robilam :)ale szybko je straciłam. Ostał mi się jedynie woreczek z zabawy z lawendą.Ale obawiam się,że z niego systematycznie będzie suszu ubywać, bo już są chętni na ew. nowe pachnace saszetki.
OdpowiedzUsuńPrzepiękne lawendowe poduszeczki,szczególnie podoba mi się biscorniaczek .Pałeczki b. ciekawe.Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuń