W miesiącu październiku we wpisie dot.zabawy u blogerki Splocik Rękodzieło i przysłowia pokazywałam fazy haftowania tego obrazka. Trwało to dość długo z krótszymi i dłuższymi przerwami. Nareszcie udało mi się go skończyć, a nawet oprawić.
Miał być mój, ale ponieważ spodobał się wnuczce, a przecież babcia nie odmawia, no bo wiadomo, najwyżej wyhaftuje sobie inny, więc zawiśnie na jej na ścianie a nie na mojej.😊
I znów wyszło, że szewc bez butów chodzi, a czapnik bez czapki.
Ale to mój wybór. Tak naprawdę to cieszy mnie, że wnuczki doceniają haft i chcą go powiesić u siebie w mieszkaniu.
Piękny, ciepły, pastelowe kolorki, cudeńko, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTak,takie są obrazki Lenarte dlatego je tak lubię.
UsuńPiękny obrazek i nie dziwi mnie, że wnuczka zapragnęła go mieć. :)
OdpowiedzUsuńDodałam link pod pracą w toku zgłoszoną w październikowym zadaniu.
Pozdrawiam ciepło.
Dziękuję Splociku.
OdpowiedzUsuń