Jest rok 2013. Na forum, dziewczyny chwaliły się swoimi pracami zrobionymi metodą dekupaż. Z miejsca zapałałam ochotą spróbowania.
Moją przygodę z dekupażem zaczęłam własnie od pisanek, robionych najtańszymi środkami dostępnymi w osiedlowym sklepie z materiałami budowlanymi. A więc farba akrylowa, lakier akrylowy bezbarwny chyba firmy Dukra, klej wikol, no i serwetki.
Pisanki, robione oczywiście na skorupkach jaj kurzych, jako tych dostępnych bez problemu, bo zawsze są w lodowce :)
Oto efekt moich wysiłków, ze wszystkimi błędami osoby, poczatkującej w tej technice.
W następnym roku przygotowalam się bardziej bo zakupiłam wydmuszki gęsie no i materiały już bardziej profesjonalne bo lakier fluger, klej do decupage 3 w 1 Modge Podge a także preparat do spękań dwuskładnikowych firmy Heritage.
Ale na ten temat w nastepnym wpisie.
Super pisanki! :) Technika rozwija się w miarę nabierania doświadczenia. Teraz na pewno zrobisz przepiękne. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło.
Masz rację splociku. Na pewno teraz mniej błędów popełniam, ale dekupaż to bardzo kapryśna technika. Nie zawsze wychodzi tak jak sobie zaplanujemy.
OdpowiedzUsuń