Wrzesień nieuchronnie zbliża się do końca, a więc czas pochwalić się wykonaniem zadania wyznaczonego przez blogerkę splocik w zabawie Rękodzieło i przysłowia na tenże miesiąc.
Przysłowia jak zwykle były 2
1. Chodzi wrzesień po rosie, zbiera grzyby we wrzosie.
2. Czlowiek pilny ma zawsze coś do zrobienia.
Wybrałam przysłowie 2, bowiem jako osoba " cierpiąca na zespół niespokojnych rąk" nie miałam problemu z wyborem prac do wykonania tego zadania, szczególnie że córka i wnuczki poinformowały mnie że są zaproszone na wesele i będą im potrzebne karteczki z tej okazji.
Ponieważ jak zwykle dziewczyny dały mi nie wiele czasu na wykonanie zadania, powstały dość proste karteczki z wykorzystaniem kupnych tekturek i wycinanek od znajomej scraperki.
Gdy skończyłam kartki, a pogoda nadal była niesprzyjająca dla innej mojej pasji- pracy na działce postanowiłam skorzystać z okazji i nadrobić zaległości hafciarskie.
W m-cu lipcu ślub wzięli bardzo mili, młodzi sąsiedzi. Powiadomili mnie o tym w dość zaskakujący dla mnie sposób. Otóż któregoś dnia wieczorem - dzwonek u drzwi.
W pierwszym momencie nie zorientowałam się, co to za młoda para za nimi stoi. Po upewnieniu się, że to nikt obcy i ich otwarciu, moim zaskoczonym oczom ukazał się taki oto widok : Sąsiadeczka w białej koronkowej ( krótkiej) sukience, jej partner też odświętnie odziany, z butelką wina w dłoni. Oznajmili mi, że własnie dziś wzięli ślub, wracają ze skromnego przyjęcia i chcieliby, abym ja też uczciła ich szczęśliwy dzień.
Oczywiście złożyłam im serdeczne życzenia wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia i postanowiłam upamiętnić dla nich ten dzień w sposób, jaki potrafię tzn. odpowiednim, spersonalizowanym haftem.
Ponieważ nie znam ich upodobań uznałam że haft grafiki Ty Wilsona nie powinien nikomu sprawić problemu i może zdobić każdą ścianę.
Wybrałam obrazek, a ponieważ brakło mi kanwy 20 ct więc złożyłam zamówienie, a potem przyszły gorące dni sierpniowe, czas płynął a obrazek czekał na mój wolny czas. No i nadszedł wrzesień z kilkoma dniami odpowiednimi na "prace w domu". Obrazek nie jest bardzo pracochłonny więc powstał dość szybko i wygląda tak :
Gdy do niego kupowałam ramkę, kupiłam też drugą i przy okazji oprawiłam też obrazek haftowany w zadaniu majowym, przeznaczony dla wnuczki.
To tyle - na razie - jeśli chodzi o zadanie wrześniowe, a ponieważ pogoda znów sprzyjająca na zajęcie dla rąk, pokusiłam się też zobrazować przysłowie pierwsze. Mam nadzieję że zgodnie z przysłowiem drugim 😊zdążę do końca miesiąca.
I wszystkie prace razem
Z tym zespołem niespokojnych rąk tak już jest, że ciągle muszą coś robić.:)
OdpowiedzUsuńŚwietne prace :)
Lubię grafikę Ty Wilsona.
Twój link i fotkę dodałam do mojego wpisu.
Miło mi, że bawisz się u mnie. :)
Pozdrawiam ciepło.
Splociku cudownie by było, gdyby jeszcze oczy chciały nadążąć za rękami i za planami.
OdpowiedzUsuń